Wczorajszy dzień był jak 𝗺𝗮ł𝗲 𝘁𝗿𝘇𝗲̨𝘀𝗶𝗲𝗻𝗶𝗲 𝘇𝗶𝗲𝗺𝗶 — tyle, że zamiast paniki, mieliśmy salwy śmiechu i masę adrenaliny 
𝗣𝗹𝗮𝗻 𝘇𝗺𝗶𝗲𝗻𝗶𝗹 𝘀𝗶𝗲̨ 𝘄 𝗼𝘀𝘁𝗮𝘁𝗻𝗶𝗲𝗷 𝗰𝗵𝘄𝗶𝗹𝗶 - kwiaciarnię na Dwernickiego otworzyliśmy na… 33 minuty, po czym zamknęliśmy ją

(zostawiając Wam miłą karteczkę) i przekierowaliśmy wszystkich na Kościuszki 94.
Czy to był szalony pomysł? 𝗝𝗮𝘀𝗻𝗲! Ale, przyznam, był to też genialny ruch, który skrócił kolejki i pozwolił nam ogarnąć ten kwiatowy szał, jakim jest 𝗗𝘇𝗶𝗲𝗻́ 𝗞𝗼𝗯𝗶𝗲𝘁

Kwiaciarnia na Dwernickiego skupiła się na przygotowywaniu bukietów tylko dla kwiatomatu i 𝘄𝘆𝗱𝗮𝘄𝗮𝗻𝗶𝘂 𝗿𝗲𝘇𝗲𝗿𝘄𝗮𝗰𝗷𝗶.
Ktoś mógłby powiedzieć - „𝗣𝗿𝘇𝗲𝗰𝗶𝗲𝘇̇ 𝘁𝗼 𝗿𝘆𝘇𝘆𝗸𝗼𝘄𝗻𝗲!” — a my ruszyliśmy na żywioł, bo inaczej się nie da. Dziewczyny na Kościuszki natomiast zbierały pochwały i uśmiechy

Z tego, co słyszałem, obsługiwali Was z tak wielkim zaangażowaniem, że sam czuję dumę - to 𝗻𝗶𝗲 𝗷𝗲𝘀𝘁 𝘇𝗹𝗼𝘁𝘆 𝗺𝗲𝗱𝗮𝗹, to jest platynowy puchar!
Dzięki temu systemowi bukiety do kwiatomatu były uzupełniane regularnie i 90% osób przychodzących po kwiaty rzeczywiście je zastało. Owszem, zdarzyły się drobne wpadki — czasem ktoś dorwał pusty kwiatomat i po chwili pojawiał się 𝘀́𝘄𝗶𝗲𝘇̇𝘆 𝘁𝗿𝗮𝗻𝘀𝗽𝗼𝗿𝘁

𝗦𝗸𝗮̨𝗱 𝘁𝗼 𝘄𝗶𝗲𝗺? Spotkałem się nawet z pewną panią, która trzy minuty wcześniej wrzuciła mi na Whatsappa zdjęcie pustki w naszej maszynie, a tu ja przyjeżdżam z nową dostawą! To są te wyjątkowe chwile, o których 𝗯𝗲̨𝗱𝘇𝗶𝗲𝗺𝘆 𝗽𝗮𝗺𝗶𝗲̨𝘁𝗮𝗰́.
Zakończyłem wczorajszy maraton o 21:00, dostarczając ostatnie bukiety. Wybaczcie, jeśli nie odpisałem na 𝗪𝗮𝘀𝘇𝗲 𝘄𝗶𝗮𝗱𝗼𝗺𝗼𝘀́𝗰𝗶 — naprawdę dawałem z siebie wszystko, ale doba ma tylko 24 godziny

Teraz, gdy już minął ten kwiatowy armagedon, bierzemy się za porządki. 𝗗𝘇𝗶𝘀́ 𝗼𝗯𝗶𝗲 𝗸𝘄𝗶𝗮𝗰𝗶𝗮𝗿𝗻𝗶𝗲 𝘀𝗮̨ 𝘇𝗮𝗺𝗸𝗻𝗶𝗲̨𝘁𝗲 - sprzątamy, układamy, ogarniamy.
Jak ktoś bardzo będzie mnie potrzebował, to staram się odpowiadać telefonicznie albo na wiadomości prywatne — może nie od razu, ale sprawdzam

A w tym wszystkim 𝗰𝗵𝗰𝗲̨ 𝗪𝗮𝗺 𝗽𝗼𝗱𝘇𝗶𝗲̨𝗸𝗼𝘄𝗮𝗰́ za wczorajszy Dzień Kobiet. Wasze radości, historie, momenty, gdy wybieraliście bukiet dla ukochanej osoby (albo dla siebie samych — też pięknie!), 𝗽𝗿𝘇𝘆𝗽𝗼𝗺𝗶𝗻𝗮𝗷𝗮̨ 𝗺𝗶, dlaczego warto wstawać o świcie i kończyć o zmroku

𝗖𝗶𝗲𝘀𝘇𝘆 𝗺𝗻𝗶𝗲 𝗪𝗮𝘀𝘇𝗮 𝘄𝘆𝗿𝗼𝘇𝘂𝗺𝗶𝗮𝗹𝗼𝘀́𝗰́, że co chwilę jakiś kwiatomat pozostawał pusty, bo okazywało się, że właśnie ktoś przed chwilą wszystko wykupił… Dla mnie to sygnał, że było warto szaleć z bukietami i wcielać w życie pomysły, które czasem wydawały się szalone, ale jednak zadziałały.
Na koniec jeszcze raz — wielkie ukłony w Waszą stronę. 𝗧𝗼 𝗱𝘇𝗶𝗲̨𝗸𝗶 𝘁𝗲𝗺𝘂, 𝗷𝗮𝗸 𝗿𝗲𝗮𝗴𝘂𝗷𝗲𝗰𝗶𝗲 𝗻𝗮 𝗻𝗮𝘀𝘇𝗲 𝗸𝘄𝗶𝗮𝘁𝗼𝘄𝗲 𝗽𝗼𝗰𝘇𝘆𝗻𝗮𝗻𝗶𝗮, czuję, że mamy w sobie siłę do dalszych wyzwań. Jesteście motorem napędowym całej tej florystycznej przygody!